środa, 24 września 2014

Środa.

Patrzę przez okno. Wokół ciemno, deszcz. Czuję się jakby była zima. Muszę ciągle wkuwać. Na nic nie mam czasu. Piszę jakieś wypracowania i referaty. Uczę się o budowie wirusa grypy, później i tak nic z tego nie pamiętam. I sama chyba będę chora. Ogólnie nastrój mam paskudny. Gapię się w sufit. Bezmyślnie siedzę przed telewizorem albo laptopem. Wszystko widzę w ciemnych barwach. Z domu wcale nie wychodzę, jedynie z psem na spacer. I jeszcze ta jesień za oknem. W takim świcie nie może być fajnie. Zostaję w domu. Przynudzam. Tak mnie jakoś naszło. Znowu wspominam. Nienawidzę momentu, gdy nagle robi mi się panicznie przykro bez powodu. Rozpamiętuję pewne sprawy chociaż wiem, że nie powinnam. Ale to wciąż cholernie boli. Jest mi wszystko jedno i milczę coraz częściej. Jestem chora, smutna i samotna, boli mnie i chyba się pogorszy.

https://www.youtube.com/watch?v=BwWzSyxNc9I&spfreload=1&hd=1

Nie śpię. Nie mogę. W nocy myślę. Dużo. Za dużo. Powinnam spać. Chodzę niewyspana i czuję się jak na prochach. Mam podkrążone i czerwone oczy. Nie daję rady. Znowu myśli samobójcze. W domu tylko krzyk. 

''Nocą najlepiej się wspomina,
Najlepiej się rozmawia,
Najlepiej się rozkminia.
Bo kto powiedział,
Że w nocy się śpi?''


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz